Zabójstwo Roberta Kennedy’ego, jak opowiedziano 50 lat później

Robert F. Kennedy promieniał.

„Teraz dalej do Chicago i wygrajmy tam!”. Senator wygrał prawybory w Kalifornii, co było decydującym krokiem przed Narodową Konwencją Demokratów, która miała odbyć się za dwa miesiące w Chicago. We wczesnych godzinach porannych 5 czerwca 1968 roku Kennedy uniósł w górę palec wskazujący i środkowy, pokazując tłumowi znak zwycięstwa „V”, po czym opuścił scenę hotelu Ambassador w Los Angeles przy dźwiękach śpiewów.

W ciągu kilku minut wiwaty ustąpiły miejsca krzykom.

„Mój Boże, tylko nie znowu”

Boris Yaro przybył do hotelu Ambassador o 10:30 w nocy 4 czerwca. Reporter Los Angeles Times był po służbie i miał nadzieję, że uda mu się zrobić zdjęcie Kennedy’ego. Godziny później, po tym, jak Kennedy wszedł na scenę i przemówił do tłumu, Yaro krzyknął do senatora, aby podniósł dwa palce. Nie trafił.

Yaro dostrzegł otwór do kuchni. Może teraz będzie miał swoją szansę.

Rozległy się strzały.

Sześć osób zostało rannych w wyniku ostrzału. Tylko jedna osoba zginęła.

„Moją reakcją było: 'Mój Boże, tylko nie znowu.'”

Yaro widział, jak Kennedy osuwa się na podłogę, a przechodnie chwytają strzelca i przyciskają jego rękę do blatu zamrażarki, odrzucając broń.

„Wyciągnąłem rękę i podniosłem rewolwer,” powiedział Yaro. „Pamiętam, że rękojeść była jeszcze ciepła.”

William Barry, ochroniarz Kennedy’ego i były agent FBI, chwycił broń. Rosey Grier, gracz futbolowy, podobno siedział na strzelcu do czasu przybycia policji.

Kennedy leżał na plecach, oblany krwią. Yaro zrobił sześć klatek.

Dwa ze zdjęć, które reporter Timesa Boris Yaro uchwycił w nocy, gdy Robert F. Kennedy został zamordowany. Z prawej strony kelner Juan Romero pociesza Kennedy’ego chwilę po tym, jak senator został zastrzelony.

Udał się do biura The Times. Oddał swój film i po opisaniu tego, co widział reporterowi piszącemu artykuł, poszedł do ciemni, by obejrzeć zdjęcia.

Tam, w ciemności, płakał.

„Wtedy to był inny świat”

John Nickols
Twoja przeglądarka nie obsługuje znacznika audio.

John Nickols był zastępcą szeryfa hrabstwa L.A. w 1968 roku. Posłuchaj, jak opowiada o tym, co zobaczył w Hall of Justice.

John Nickols usłyszał tego ranka wiadomości w radiu. Kiedy zastępca szeryfa hrabstwa Los Angeles dotarł do Hall of Justice, wszystko było w nieładzie.

Człowiek, który później zostałby skazany za zabicie Kennedy’ego, Sirhan Sirhan, był przetrzymywany na piętrze.

Sirhan, 24-letni jordański uchodźca mieszkający w Pasadenie, trzy tygodnie wcześniej napisał manifest.

„Kennedy musi zostać zamordowany 5 czerwca 1968 roku.”

Data ta była pierwszą rocznicą wojny sześciodniowej stoczonej między Izraelem a jego sąsiadami Egiptem, Syrią i Jordanią.

Kandydaci na prezydenta nie mieli zazwyczaj ochrony policyjnej w 1968 roku. Prezydent Lyndon B. Johnson na kilka tygodni przed strzelaniną potajemnie poprosił o fundusze na ochronę dla wszystkich kandydatów.

Ale tej nocy w hotelu Ambassador nie było żadnych dodatkowych zabezpieczeń.

W Hall of Justice, Sirhan otrzymał nadzwyczajną ochronę. Władze dobrze pamiętały, że zabójca prezydenta Johna F. Kennedy’ego, Lee Harvey Oswald, został zabity przez Jacka Ruby’ego, gdy był w areszcie.

Sirhan Sirhan, po prawej, jest w towarzystwie swojego adwokata, Russella E. Parsonsa, w Los Angeles w czerwcu 1968 roku. (Associated Press)

„Istniało wiele obaw, że Sirhan zostanie zlikwidowany przed procesem, z braku lepszego określenia”, powiedział Nickols.

Okna do pokoju Sirhana były zasłonięte stalowymi płytami. Nickols słyszał, że zastępcy byli oklepywani przed wejściem do jego pokoju, i że wszystko, co Sirhan jadł, pochodziło z puszki.

„Bali się, że ktoś wejdzie, zastrzeli go i zyska sławę.”

„Moje serce było tak złamane”

Donna Chaffee myślała, że Kennedy wygra listopadowe wybory. Zakładała, że po ukończeniu studiów będzie pracować w Białym Domu.

Chaffee pracowała dla kampanii Kennedy’ego podczas uczęszczania na Uniwersytet George’a Washingtona. Kiedy przeniosła się na UC Berkeley, pozostała aktywna. Zobaczyła Kennedy’ego na kilka dni przed jego wyjazdem do Los Angeles i załatwiła rodzicom bilety na imprezę w hotelu Ambassador. W końcu odwieźliby część dzieci Kennedy’ego na lotnisko po tym, jak ich ojciec został zastrzelony.

O godzinie 1:44 6 czerwca Kennedy zmarł. Przyszłość Chaffee’ego, jak i wielu innych, została wywrócona do góry nogami.

„Po tym, jak został postrzelony i zabity, po prostu nie miałem żołądka na politykę przez wiele lat.”

Chaffee wskoczył do samolotu do Nowego Jorku, aby wziąć udział w pogrzebie z byłymi pracownikami Kennedy’ego. Coretta Scott King była tam, zaledwie dwa miesiące po tym, jak jej mąż, Martin Luther King Jr. został zabity.

Chaffee pojechał pociągiem na Narodowy Cmentarz Arlington i patrzył, jak Kennedy został złożony do grobu.

„Idziesz przez swoje życie i starasz się postępować właściwie, a potem stajesz przed wyborem, w którym nie wiesz, co zrobić. On przychodzi ci na myśl i wskazuje ci właściwy kierunek.”

Ludzie ustawiają się wzdłuż torów kolejowych, aby złożyć wyrazy szacunku, gdy pociąg pogrzebowy Roberta F. Kennedy’ego przejeżdża w drodze do Waszyngtonu (Magnum Photos / San Francisco Museum of Modern Art)

Pięćdziesiąt lat później

Hotel Ambassador został zburzony w 2006 roku. Lata wcześniej, 23,5-hektarowy zabytek znalazł się w centrum debaty na temat własności pomiędzy deweloperem nieruchomości i przyszłym prezydentem Donaldem Trumpem a Kuratorium Oświaty w Los Angeles. Ostatecznie Rada Edukacji wygrała prawo własności do ziemi.

Sirhan pozostaje w więzieniu. Niedawno Robert F. Kennedy Jr. ujawnił, że w grudniu ubiegłego roku odwiedził skazanego strzelca w zakładzie karnym Richard J. Donovan Correctional Facility w pobliżu San Diego. Pod koniec ich spotkania doszedł do wniosku, że jego ojca zaatakował drugi strzelec – teoria, w którą wielu, w tym jeden z rannych, od dawna wierzyło.

Dzisiaj na dawnym miejscu hotelu stoi Robert F. Kennedy Community Schools – sześć małych szkół, z których każda ma misję na rzecz sprawiedliwości społecznej.

Mural przedstawiający Kennedy’ego sięgającego ku wyciągniętym dłoniom zdobi ścianę w szkolnej bibliotece. Na zewnątrz stoi pomnik poświęcony jego osobie, ze słowami z przemówienia, które wygłosił w RPA w 1966 roku.

„Niewielu będzie miało tyle wielkości, aby nagiąć historię; ale każdy z nas może pracować, aby zmienić małą część wydarzeń, a w sumie wszystkie te czyny zostaną zapisane w historii tego pokolenia.”

Mural Roberta F. Kennedy’ego w bibliotece zespołu szkół w Los Angeles, który nosi jego imię, widziany w 2010 roku. (Al Seib / Los Angeles Times)

The Times dowiedział się o historiach Chaffee’ego i Nickolsa z naszego wezwania z 1968 roku. Jeśli masz jakieś wspomnienie z 1968 roku, którym chciałbyś się podzielić, zostaw wiadomość pod numerem (951) 39-HeyLA/(951) 394-3952 lub napisz do nas tutaj.

Edycja wideo i audio: Yadira Flores, Robert Meeks i Myung J. Chun

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.