You Need Sleep…

To był typowy poranek dla biednej Susan; Tossing and turning, nie mogąc spać, choć o wiele za wcześnie dla niej, aby być obudzony. Spojrzała na zegar, dając mały jęk na uświadomienie sobie, że to tylko 3:30 rano. Jej zły nawyk budzenia się we wczesnych godzinach porannych był stałym problemem. Tak bardzo, że jej chłopak, Steven, rzeczywiście zagroził, że ją ukarze, jeśli to się nie poprawi. Przewracając się na bok, patrzyła na śpiące twarze jego i ich dwóch kotów, zazdrosna o ich harmonijny związek ze snem. Z ciężkim westchnieniem, ostrożnie zeszła z małego łóżka i skierowała się prosto do swojego laptopa, który stał na szczycie biurka jej partnera.
Przy komputerze, włączyła go i natychmiast podłączyła słuchawki, odtwarzając swoją ulubioną muzykę, aby się rozweselić. Słuchając, jak jej muzyka działa magicznie, powoli poprawiając jej niegdyś kwaśny nastrój, sprawdziła również swoje wiadomości z DA, wzięła kilka quizów osobowości i przejrzała losowe zdjęcia swoich ulubionych postaci z anime.
Nie zdając sobie nawet z tego sprawy, minęły dobre dwie i pół godziny, odkąd obudziła się po raz pierwszy. Nawet nie zauważyła czasu, dopóki ostre ukłucie z boku jej nogi nie przykuło jej uwagi. „Ow!” Spoglądając w dół na podłogę, zobaczyła swojego kota, który spał przez cały ten czas, czepiając się jej nogi jako sposób proszenia o swoje śniadanie. Zachichotała i zatrzymała swoją muzykę, wyjmując słuchawki z uszu i kładąc je na biurku. „Jesteś głodny, kolego?” Prawie jak na zawołanie, kot Stevena natychmiast zeskoczył z łóżka i podszedł, siadając obok jej własnego kota i wydając małe mew, aby odpowiedzieć na jej głupie pytanie. „Haha! Ok, ok. Chodźcie, wy dwaj. Przynieśmy wam trochę jedzenia.” Z tym, ona prowadzi dwa głodne kocięta z sypialni, przechodząc do kuchni, aby nakarmić małe kulki futra.
Upon przybycie z powrotem w sypialni, kilka minut później, ona potdropped na to, co widziała; Był Steven, siedząc przy laptopie z mniej niż rozbawiony wygląd na jego twarzy. Słysząc, że weszła, spojrzał na nią, patrząc jej prosto w oczy. „Dzień dobry, hun. Wcześnie wstałaś.”
Wymusiła mały uśmiech, starając się nie wyglądać podejrzanie. „Och, tak. Koty były głodne i przypomniały mi, że czas na śniadanie. Właśnie je nakarmiłam.” Zdecydowała, w nadziei na trzymanie się z dala od kłopotów, nie wspominając już o tym, że nie spała od ponad dwóch godzin, wcześniej.
„Hmm…” Zwrócił uwagę na to, jak jej głos nie był już szamotanina od snu, i że była niezwykle czujny na to, że rzekomo właśnie obudził. Susan nie była dokładnie poranną osobą, więc to nie było zbytnio normą, dla niej. Odchylając się do tyłu w swoim krześle, skrzyżował ręce na piersi, wyraźnie zdenerwowany i myśląc o czymś.
„Uh…W-What’s wrong, babe?” Zaczęła się denerwować, spojrzenie na jego twarzy sugerujące, że był na nią. Myśl o karze zaczęła wypełniać jej paranoidalny mózg, powodując, że zaczęła się trochę jąkać, ze strachu. „Y-You look mad…”
Wzdychnął, zdając sobie sprawę, że będzie musiał to przeliterować i skłonić ją do przyznania się do tego, co już poskładał do kupy. „Nie jestem szalona. Tylko zdezorientowany o czymś…Powiedziałeś, że właśnie obudziłeś się, aby nakarmić koty, prawda?” Widział, jak nerwowo skinęła głową, po czym gestykulowała na ekranie komputera, wskazując na coś palcem. „Czy zechcesz to wyjaśnić?”
Zrobiła kilka kroków w stronę laptopa, uważając, by nie znaleźć się w jego zasięgu. Wskazał na zakładkę z informacjami, pokazując, że muzyka była odtwarzana od dłuższego czasu, zanim wróciła z kuchni. „Oh…Um…” Poczuła, jak kropla potu stacza się po boku jej twarzy, gdy próbowała wymyślić jakąś sprytną wymówkę.
„Myślę, że nie opowiadasz mi całej historii.” Widząc jej spojrzenie w dal, wstał z krzesła, wiedząc, że jego 9-calowa różnica wzrostu nad nią będzie więcej niż wystarczająca, aby zastraszyć ją do wyznania. „Jak długo naprawdę nie spałaś?”
Nie patrząc na niego – po prostu zbyt onieśmielona, by to zrobić – nerwowo wymamrotała ledwo słyszalną odpowiedź. „S…Sns thrdy…”
Nie usatysfakcjonowany tak żałosną odpowiedzią, szorstko złapał za krawędź jej ucha, szarpiąc je ostro do góry. „Co to było? Nie słyszałem cię.”
Podświadomie podniosła się na czubkach palców, próbując dać uchu trochę luzu. „Ah-ow! S-od trzeciej trzydzieści! Przepraszam! Zrobiło mi się za gorąco i nie mogłem wrócić do snu!”
Słysząc jej odpowiedź ponownie, zwolnił uścisk na jej uchu, ponownie krzyżując ramiona, gdy górował nad nią, onieśmielając ją dość łatwo. Wyczuwał strach płynący z jej ust i wiedział, że jest świadoma tego, co ma się wydarzyć. Jego surowy wyraz nigdy nie opuścił jego twarzy, jak zaczął z pytaniami, obserwując jej każdą reakcję, ostrożnie. „Powiedz mi, Susan; Co ostrzegałem cię, że się stanie, jeśli obudzisz się zbyt wcześnie, ponownie?”
Zauważyła, że jej pieszczotliwe imię nie było już obecne, co oznaczało, że zaczynał mówić poważnie. Zbyt przestraszona, by na niego spojrzeć, po prostu wpatrywała się w podłogę, przygryzając wargę, gdy się odezwała. „Że będę miał kłopoty…”
Przytaknął, robiąc krok bliżej do niej. „A co powiedziałem, że się stanie, za karę?”
Przełykając ciężko, ugryzła mocniej w wargę, gdy walczyła, by znaleźć nerw do odpowiedzi. Jej ciało napięło się na samą myśl, przerażona tym, w tej chwili. „Że ty…Ty byłeś g-gonna……Nnngg…” Wyszeptała, nigdy nie będąc w stanie powiedzieć tego, na głos.
Wiedząc, że nie może tego powiedzieć, postanowił iść naprzód i dokończyć jej zdanie za nią. „Że miałem zamiar dać ci klapsa. To prawda.” Nie dając jej szansy na argumentację, chwycił ją za nadgarstek i pociągnął za sobą na łóżko, siłą wyginając ją nad krawędzią materaca. Trzymał jej nadgarstek mocno za jej plecami, utrzymując ją wciśnięty down.
Instynktownie flailing spróbować i uwolnić się z jego mocnego uścisku, Susan nerwowo spojrzał z powrotem na niego, błagając o jego litość. „P-Proszę, Steven! Przepraszam! Obiecuję, że nie będę budzić się wcześnie, więcej!”
„Wiem, że nie będziesz, i mam zamiar upewnić się, że to, teraz.” Mężczyzna nie tracił czasu na podnoszenie swojej prawej ręki, pozwalając jej szybko uderzyć z powrotem w siedzenie jej rozmytych spodni od piżamy. Dźwięk był trochę stłumiony, ale on dopiero zaczynał. To nie będzie w ten sposób na długo.
„Ow! Steveeeeen!!!” Na szczęście dla Susan, gruby materiał jej piżamy zamortyzował większość uderzenia, ale niektóre z żądła wciąż przebijały się przez nią. Wzdrygnęła się trochę w miejscu, wiedząc, że Steven był dobrze świadomy tego faktu, i najprawdopodobniej będzie usunięcie tej warstwy ochrony, wkrótce. Gdy spadł drugi cios, jej plecy wygięły się w łuk, a ona wydała z siebie małe sapnięcie. „Stooooop! To nie jest faaaiiir!”
Steven tylko potrząsnął głową, kładąc swat za swatem na jej odwróconym zadku. „Przykro mi, kochanie, ale musisz nauczyć się zasypiać, w nocy.” Jego ręka spadła ponownie, tym razem pocierając niektóre z żądła, gdy to miało wpływ. „Jak myślisz, dlaczego zawsze jesteś tak zmęczona, w ciągu dnia?”
Skomlała przy każdym policzku, jej nadgarstek, który nie był związany, przylegając mocno do koców pod nią. Kiedy poczuła, jak jego ręka ociera się o nią z taką miłością, wydała miękki jęk przyjemności, spoglądając na niego z powrotem z nerwowym uśmiechem. „B-Bo ja jestem va–Ow!” Została ucięta przez zaskakujące swat.
„Nie…” Chichotał lekko. „Nie dlatego, że jesteś wampirem. Którym nie jesteś.” Kontynuując pieszczoty kochanki, dał jej kolejnego klapsa, tu i ówdzie, upewniając się, że nie zapomniała, że to kara. „Budzisz się zbyt wcześnie, więc męczysz się szybciej niż powinnaś. Twój harmonogram snu musi być ustalony. Nawet jeśli to musi być przeze mnie.”
Słuchając jego słów, jej biodra zaczęły się wiercić, podejrzewając, że jest więcej do zrobienia. „Wiem…B-ale–„
„Żadnych 'ale’.” Jego usta wykrzywiły się w lekki uśmieszek. „Jedyne 'ale’, którego od ciebie chcę, to to jedno, właśnie tutaj~”. Chwycił jej lewy policzek, mocno. „Pochylony i gotowy, aby poczuć ukłucie mojej ręki, jak to jest karane przez swojego pana~”
Na chwyt, Susan jęknął nieco głośniej niż wcześniej, różowy rumieniec natychmiast zabarwienie jej policzki. Te na jej twarzy, to jest. Słysząc, jak mówi do siebie 'Mistrzu’ zawsze ją to bawiło. Sprawiało, że czuła się słaba i uległa. Nie to, że przeszkadzało jej to w najmniejszym stopniu; To było faktycznie całkiem podniecające.
Widząc jej rumieniec, Steven zdecydował, że czas przejść do fazy drugiej. Podciągając ją do góry, tak, że stała przed nim, trzymał ją za nadgarstek, gdy usiadł na brzegu łóżka, jego nogi rozłożyły się tylko trochę. Klepiąc się po kolanach, spojrzał w górę na jej zdenerwowaną twarz, słaba nuta podniecenia i pobudzenia prawie całkowicie ukryta za jej strachem. „OtK; Twoja ulubiona pozycja~” Obserwując w czystym rozbawieniu, jak napięła się w odpowiedzi, szorstko pociągnął ją na swoje kolana, opierając jej biodra prostopadle na jego prawym udzie.
Susan nie mogła się powstrzymać; Jej rumieniec natychmiast pociemniał, gdy została przeniesiona do, co było rzeczywiście jej ulubioną pozycją. Choć zarówno ona, jak i Steven byli tego w pełni świadomi, nigdy nie przyznałaby się do tego, jak bardzo potajemnie cieszyła się z tego. Będąc uległym typem, jakim była, znała niewiele lepszych uczuć niż bycie na łasce mężczyzny, którego kochała. Jednak nadal istniał ten autentyczny strach i nieśmiałość przed byciem ukaraną, nawet jeśli był to jej fetysz. Ta nieśmiałość pojawiła się nagle, gdy poczuła, że jej spodnie są powoli i kusząco opuszczane do kolan, a jej tył jest teraz zakryty tylko przez cienki pasek materiału, który nazywała bielizną. Wiedziała, że lepiej nie próbować się zakrywać, bo już kiedyś popełniła ten błąd. Zamiast tego, wyciągnęła rękę i chwyciła poduszkę, zakopując w niej twarz, aby spróbować i przygotować się na to, co miało nadejść.
Steven był trochę rozczarowany, że jego zasady były przestrzegane, po prostu szukał powodu, aby nadużywać tej wspaniałej części jej ciała, którą tak bardzo kochał. No cóż. Miałby więcej szans niż to, w przyszłości. Na razie jednak, miał inne sprawy do załatwienia. Ponownie przystąpił do pocierania tych słodkich małych cebulek ciała, lekki róż był jedyną oznaką jej niewłaściwego zachowania. Wkrótce się tym zajmie. Dopiero po odczekaniu, aż zaczęła się rozluźniać w trakcie masażu, wymierzył pierwsze uderzenie w jej niechroniony tył, po którym nastąpiło kolejne, a potem jeszcze kilka w krótkim odstępie czasu. Sposób w jaki jej tył podskakiwał i odbijał się w odpowiedzi na jego rękę nie był zbyt przyjemny dla oczu.
Gwałtowny sapnięcie przeszło przez usta kobiety, gdy spadł pierwszy prawdziwy cios, jej głowa poderwała się w górę w tym procesie. Chwyciła się mocno poduszki, starając się pozostać nieruchomo i mieć nadzieję, że uda jej się uzyskać wcześniejsze zwolnienie z kary. Nieco erotyczna kombinacja jęków, sapnięć i pojękiwań wydostała się z niej, a jej plecy wygięły się mimowolnie. Choć kochając uczucie, ukłucie było nadal wszystko-to-to real, w końcu doprowadzając ją do łez zarówno bólu i przyjemności. „O-Okay, I’m so-o-orry! I-I can’t ta-ake anymore!”
Mężczyzna snickered wewnętrznie, rozszyfrowując ukryte przesłanie w tym błaganiu. Większość założyłaby, że Susan odnosi się do bólu; że to za dużo…Ale nie Steven. Nie. On wiedział lepiej. Zrozumiał, co naprawdę miała na myśli; Rosła niebezpiecznie blisko orgazmu. Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, postanowił posłuchać jej słów i zaprzestać ostrzeliwania jej pośladków w kolorze wiśni. Nie chciał dawać jej przyjemności uwalniania się. To nie byłaby zbyt duża kara, prawda? Pocierając delikatnie między jej nogami, rzeczywiście mógł wyczuć sporą ilość wilgoci. „Tsk tsk tsk. Podniecanie się, kiedy masz mieć kłopoty…” Potrząsnął głową, choć uśmiechnął się zalotnie w tym samym czasie. „Taka niegrzeczna dziewczynka jesteś~ Może muszę cię za to też ukarać~”
Jej ciało trzęsło się od tego doświadczenia, choć poza tym leżała wiotka na jego kolanach, spojrzała z powrotem na niego i uśmiechnęła się słabo. Policzki na jej twarzy były mniej więcej tego samego koloru, co te za nią, potwierdzając prawdziwość jego stwierdzenia. „Heh…M-Może powinieneś~”. Prawdę mówiąc, chciała tylko kolejnego pchnięcia, by wysłać ją nad krawędź, dając jej ciału to słodkie uwolnienie, o które błagało.
„Hehe~ I zrobię to…” Ostrożnie przesuwając ją z jego kolan, odsunął koce i wskazał jej, by wpełzła z powrotem do łóżka. „Po tym jak się obudzisz.” Mrugnął do niej, wiedząc, że to nie była odpowiedź, której szukała.
„Aww…Big meanie…” Z małym jękiem rozczarowania, pouted lekko jak ona ostrożnie poprawiła swoje spodnie i wił się pod kocami, uważając, aby nie pozwolić nic ocierać się o jej obolałą skórę. „Chodź…” Ona ziewnęła, ciągnąc z powrotem jego stronę koców dla niego. „Po tym, myślę, że zasługuję na snuggle”.
Chichocząc na jej uparty sposób proszenia, uśmiechnął się łagodnie i położył się obok niej, owijając swoje silne ramiona wokół jej środka i przyciągając ją do swojej piersi. Z miłością pogłaskał ją po włosach, całując ją w czoło, gdy to robił. „Dobranoc, córeczko. Kocham cię.”
Susan nie mogła pomóc, ale uśmiechnęła się, uczucie bycia trzymaną w jego ramionach było najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek znała. „Night…I love you, too…Master…” Kilka łez wciąż utrzymujących się w jej zmęczonych oczach, jej ciężkie powieki powoli opadły, a ona wtuliła się w niego, gdy odpłynęła w spokojny sen. Będzie pewna, że nie obudzi się tak wcześnie, ponownie…Przez jakiś czas, przynajmniej.
– The End!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.