Reddit – AskHistorians – Jak była zorganizowana armia wysokiego/późnego średniowiecza?

Mam wrażenie, że źle zrozumiałeś odpowiedź /u/MI13. Myślę, że mógłby być bardziej precyzyjny, ale zasadniczo mówi, że oddziały konne niekoniecznie były czysto piechotą lub kawalerią, ale mogły działać jako jedne z nich, jeśli wymagała tego sytuacja. Konni łucznicy byli w zasadzie dragonami, którzy jechali do bitwy i zsiadali z koni, by walczyć, ale ludzie broni (których będę nazywał rycerzami, z powodów, których nie będę omawiał) mogli walczyć konno lub pieszo. Teraz, /u/MartinGreywolf wykonał bardzo dobrą robotę, przedstawiając ogólną mechanikę tworzenia i organizacji średniowiecznej armii. Ja jednak chciałbym zbadać tę kwestię w bardziej skupiony, szczegółowy sposób, koncentrując się na jednym miejscu w dość ograniczonych ramach czasowych: Anglo-Normańskich armiach z późnego XI-XII wieku.

Chciałbym najpierw poczynić kilka uwag ostrzegawczych. Jedną z nich jest to, że prawie wszystkie nasze źródła są ważone bardzo mocno w kierunku czynów wielkich i chwalebnych, z dużo mniejszym naciskiem na rutynę organizacji wojskowej i życia żołnierza. Oznacza to, że wiemy raczej więcej o (często) arystokratycznym kawalerzyście niż o pieszym żołnierzu.

Taktycznym budulcem anglo-normańskiej ciężkiej kawalerii była jednostka zwana conroi. Każdy conroi liczył około 15-30 rycerzy, choć mogło ich być znacznie mniej. Teoretycznie conroi składał się z mężczyzn pochodzących z tego samego obszaru geograficznego, bardzo możliwe, że byli to słudzy tego samego pana lub młodzi rycerze bez ziemi, którzy wyruszyli na wojnę w poszukiwaniu ziemi i sławy. Oznaczało to (ponownie, w teorii), że trenowali razem przez lata i byli przyzwyczajeni do wzajemnych manier i w pełni zdolni do funkcjonowania jako spójna jednostka taktyczna. Mamy całkiem niezłe dowody na to, że potrafili wykonywać dość skomplikowane manewry, takie jak pozorowany odwrót – niełatwa rzecz do wykonania w obliczu wroga. Na ogół ruszali do walki w dwóch lub trzech szeroko rozstawionych szeregach, tak by dać drugim i trzecim w kolejności szeregom pole do manewru w celu uniknięcia powalenia konia, a pierwszemu – do wycofania się w razie odparcia lub wspomnianego wcześniej pozorowanego odwrotu. Rycerze mogli i zsiadali z koni, gdy wymagała tego sytuacja – na przykład, gdy teren nie nadawał się do walki konnej lub w celu usztywnienia piechoty. Nasze źródła są dalekie od jasności, ale przypuszczam, że pozostawali oni ze swymi conrois i byli wysyłani na front, gdzie ich ciężka zbroja i umiejętności mogły dać znać o sobie.

Po prostu nie wiemy zbyt wiele o organizacji piechoty czy rekrutacji we wcześniejszej części tego okresu; wiemy nieco więcej o drugiej połowie XII wieku. Wiemy, że Normanowie wystawiali licznie zarówno ciężką piechotę, jak i łuczników; mogli oni stanowić 3/4 armii. Ci pierwsi walczyli w typowym „zachodnim” stylu, niewiele zmienionym od ostatnich dni Rzymu, w formacjach „zwartych”. William z Poitiers donosi, że byli oni wyposażeni w pocztowe haubice (płaszcze) i tarcze, ale jestem sceptyczny co do tego, czy jakakolwiek zachodnioeuropejska armia z XI wieku mogła całkowicie wyposażyć swoją piechotę w ciężką zbroję; być może, podobnie jak w przypadku późniejszego szkockiego schiltromu, tylko pierwszy lub dwa pierwsze szeregi były w pełni opancerzone. Nie są mi znane żadne źródła, które mówiłyby o ich organizacji. Kuszące jest założenie, że byli oni zorganizowani w małe jednostki przypominające conrois – być może w skład kompanii wchodzili utrzymankowie pojedynczego lorda lub ludzie z danej miejscowości – ale waham się, czy tak zrobić. Założenie robi z ciebie i ze mnie osła, itd.

Czy łucznicy byli w tym momencie formowani w samodzielne jednostki, czy po prostu dołączani do piechoty? Trudno powiedzieć; odpowiedź brzmi prawdopodobnie: i to i to. Weźmy na przykład bitwę pod Hastings. William z Poitiers, współczesny kronikarz, podaje, że Normanowie ustawili się w trzech liniach, z łucznikami i kusznikami na czele, piechotą pancerną w centrum i konnicą z tyłu. Na pierwszy rzut oka wydaje się to bardzo mocnym dowodem na istnienie specjalnych formacji łuczników. Ale Carmen de Hastingae Proelio, inna współczesna relacja z bitwy, mówi nam, że były tylko dwie linie: pierwsza piechoty i druga kawalerii. Skłaniam się ku temu, by wierzyć Wilhelmowi z Poitiers; choćby z tego powodu, że ma to po prostu sens, iż bystrzy zawodowi żołnierze, których Normanowie mieli pod dostatkiem, posuwali się naprzód z lekkimi oddziałami osłaniającymi ich ciężką piechotę. Ci łucznicy mogli być formacjami ad hoc, wyciągniętymi w tym celu z różnych jednostek piechoty; nie możemy tego wiedzieć.

Pod koniec XII wieku anglo-normańscy (angiwijscy, technicznie rzecz biorąc) władcy i lordowie coraz częściej korzystali z nowego zjawiska: niezależnych kompanii najemnych. Ci zwykli żołnierze walczyli za żołd pod wodzą własnych kapitanów, ale ich dokładna liczebność i skład pozostaje tajemnicą. Jasne jest, że mogły to być bardzo znaczące siły, a nawet małe armie; ale czy jest to jedna duża kompania pod jednym dowódcą, czy też amalgamat złożony z kilku zespołów? Wiem, że jesteś zmęczony słuchaniem tego, ale trudno powiedzieć. Średniowieczni kronikarze byli bardzo niedokładni w ich opisach i często odnosili się do nich poprzez pochodzenie geograficzne – banda Brabanconów, Walijczyków itp. Słuszność takiego postępowania została ostatnio zakwestionowana i być może kronikarze po prostu używali tych określeń jako synonimu najemnika, bez względu na ich rzeczywisty skład etniczny. Kronikarze na ogół przedstawiają najemników jako bezwzględnych i brutalnych grabieżców, ale w otwartej walce gorszych od tradycyjnych armii rycerskich. Musimy jednak pamiętać, że postrzegali ich jako naruszających porządek społeczny, a zatem mieli powody, by wyolbrzymiać ich wady i bagatelizować zalety.

Jak stwierdza /u/MartinGreywolf, średniowieczne armie były często podzielone na trzy podarmie adhoc, zwane battailes lub battles. Wiemy jednak z przytoczonego wcześniej przykładu Hastings, że bitwy te niekoniecznie były formacjami całkowicie uzbrojonymi. Oprócz trzech szeregów wojsk, przynajmniej kawaleria była podzielona na trzy dodatkowe jednostki: lewą, prawą i środkową. Przypuszczalnie były one oparte na pochodzeniu geograficznym: Normanowie tworzyli centrum, a ich bretońscy i flamandzcy sojusznicy tworzyli flanki.

Struktura bitwy była prawdopodobnie najbardziej rażącą słabością organizacyjną średniowiecznych armii. Jak mówi /u/MartinGreywolf, średniowieczne armie były tymczasowymi jednostkami utworzonymi z różnych małych jednostek. Podczas gdy ludzie z conroi (lub, przypuszczalnie, kompanii piechoty) znali się bardzo dobrze, mogli walczyć z obcymi po obu stronach i pod nieznanym im dowódcą. Tak więc, podczas gdy żołnierze mogli być zahartowanymi profesjonalistami i umiejętnościami na poziomie małych jednostek, doświadczali wszystkich niedogodności związanych z doraźną i tymczasową strukturą dowodzenia. Nie było to zjawisko wyjątkowe dla Anglo-Normanów: profesjonalne, stałe armie nie zaczęły się rozwijać aż do samego końca średniowiecza.

Dalsza lektura:

France, John. Mercenaries and Paid Men: the Mercenary Identity in the Middle Ages and Western Warfare in the Age of the Crusades

Strickland, Matthew. Anglo-Norman Warfare: Studies in Late Anglo-Saxon and Anglo-Norman Military Organization

Gillingham, John. Richard I

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.