Recenzja Huawei P20 Pro: styl i treść

W ciągu ostatnich 10 dni każdą wolną chwilę spędziłem w towarzystwie Huawei P20 Pro. Ten telefon zaskoczył i zachwycił mnie jak mało który, a to, co zaraz przeczytacie, to zbiór radosnych słów na jego temat. Nie uważam, że P20 Pro jest idealny, ani że jest najlepszym telefonem, jaki kiedykolwiek został wydany, ale wierzę, że to jedno z najważniejszych urządzeń, jakie widzieliśmy w świecie mobilnym od lat.

Pomimo ogromnego biznesu sieciowego i telekomunikacyjnego oraz milionów telefonów, które sprzedaje w rodzimych Chinach, Huawei pozostawał underdogiem na innych rynkach smartfonów. P20 Pro to zmienia. Ten telefon jest tak potężny, wyrafinowany, szybki, stylowy i pożądany, jak wszystko, co widzieliśmy od Samsunga, LG i HTC w ich najlepszym wydaniu. W czasie, gdy amerykańskie agencje szpiegowskie ostrzegają Amerykanów przed telefonami Huawei ze względu na (jak dotąd nieuzasadnione) obawy przed szpiegostwem, Huawei odpowiada w najlepszy możliwy sposób: tworząc niesamowite telefony.

Huawei wypuszcza P20 Pro dzisiaj w cenie €899 w Europie z 6GB pamięci RAM i 128GB pamięci masowej. To stawia go w bezpośredniej konfrontacji z Samsungiem Galaxy S9 i Apple iPhone X. A niezwykłe jest to, jak dobrze telefon Huawei konkuruje w tej rzadkiej klasie super flagowców.

P20 Pro jest typowym chińskim telefonem w tym, że ma przytłaczająco bogatą specyfikację i przyciągający wzrok design. Ale różni się tym, jak skutecznie wykorzystuje swoją wysoką specyfikację i jak subtelnie jest piękny. Zamiast jednego koloru, Huawei nadał temu telefonowi opalizujący, gradientowy lakier, który emanuje wyrafinowaniem. Połączenie piękna i siły jest zwieńczone certyfikatem IP67, zapewniającym odporność na wodę i kurz. Każda firma telefoniczna chce nadać swoim urządzeniom charakter premium, ale niewielu udaje się to tak dobrze, jak Huawei zrobił to z P20 Pro.

Zaczyna się to zaraz po wyjęciu telefonu z pudełka, z jego idealnie wyprofilowanymi bokami spoczywającymi miękko w dłoni. Jak na telefon ze szkłem zarówno z przodu, jak i z tyłu, P20 Pro sprawia wrażenie zaskakująco sztywnego i wytrzymałego. Ogromna bateria o pojemności 4000 mAh daje też satysfakcjonujące poczucie gęstości, z którym może się równać tylko iPhone X firmy Apple. Jest mnóstwo subtelnych detali i symetrii w tym projekcie Huawei, które składają się na pozytywne pierwsze wrażenie. Podoba mi się na przykład nieistotny, ale fajny kolor akcentu na przycisku zasilania. Można powiedzieć, że spodobał mi się P20 Pro, zanim jeszcze go włączyłem.

Przybywając z Google Pixel 2 XL, uważam, że P20 Pro to ergonomiczny upgrade. Telefon Huawei ma nieco większy ekran, przy 6,1 cala, ale jest fizycznie mniejszy. Jest to coś, co krytycy wcięcia będą musieli wziąć pod uwagę, zanim skrytykują wcięcie w P20 Pro: zapewnia ono więcej przestrzeni na ekranie niż konstrukcja bez wcięcia. Ale, co ważniejsze, P20 Pro łatwo jest podnieść i pewnie trzymać. Szklane powierzchnie mogą wydawać się śliskie, jednak nie zbliżyłem się do upuszczenia telefonu ani razu podczas wszystkich moich testów (co jest niezwykłe).

Moje dwie skargi dotyczące wzornictwa przemysłowego P20 Pro są niewielkie. Jednym z nich jest to, że tylne szkło zbiera odciski palców z taką samą łatwością, jak Galaxy S9 i iPhone X, z którymi Huawei konkuruje. A drugim minusem jest wielkość wypukłości aparatu, która jest mniej więcej taka sama jak Apple w iPhone X i prowadzi do podobnych problemów z brakiem równowagi telefonu, gdy leży na płaskiej powierzchni.

Decyzja Huawei o zachowaniu czujnika odcisków palców z przodu telefonu była dla mnie osobliwa, biorąc pod uwagę, jak wszyscy inni albo go usunęli (Apple), przesunęli go do tyłu (Samsung), lub zintegrowali go bezpośrednio z wyświetlaczem (Vivo). Ale zajęło mi tylko chwile korzystania z czytnika linii papilarnych P20 Pro, aby zdać sobie sprawę, że utrzymanie go było właściwym ruchem. Jest on zadziwiająco szybki i dokładny, a sposób, w jaki czuje się go pod kciukiem, jest świetny. Odblokowanie telefonu zajmuje nie więcej niż stuknięcie, a ja doceniam to, że nadal mam przycisk domowy do wychodzenia z pełnoekranowych aplikacji za pomocą jednego stuknięcia. Czujniki linii papilarnych na wyświetlaczu nie mogą jeszcze konkurować z szybkością dyskretnego rozwiązania, takiego jak Huawei, podczas gdy te zamontowane z tyłu po prostu nie są tak łatwe i intuicyjne w użyciu, jak te z przodu.

Jakby system identyfikacji odcisków palców nie był wystarczająco szybki, Huawei dodał również opcję odblokowywania twarzy do P20 Pro, która wykorzystuje przedni aparat 24-megapikselowy. Ponownie byłem sceptyczny, że będzie to coś innego niż gimmick specyfikacji goniącej Apple, ale mój sceptycyzm został uciszony przez doświadczenie. Face Unlock na tym telefonie jest natychmiastowy w prawie wszystkich okolicznościach. Nawet gdy zamknąłem się w nieoświetlonej łazience, telefon wziął mniej niż sekundę, aby mnie zidentyfikować. Czy ten system jest tak bezpieczny, jak bardziej zaawansowany Face ID firmy Apple? Nie. Ale jego szybkość i dokładność są co najmniej tak dobre, jeśli nie lepsze.

Oprogramowanie EMUI firmy Huawei oferuje opcję maskowania wcięcia na górze wyświetlacza.

Podobnie jak większość jego rywali z Androidem w tym roku, Huawei będzie krytykowany za posiadanie wcięcia na górze wyświetlacza i „podbródka” na dole. P20 Pro może odeprzeć te zarzuty dzięki świetnemu czytnikowi linii papilarnych i naprawdę przydatnej technologii odblokowywania twarzy. Uwielbiam nawet okrągłą słuchawkę i głośny, wyraźny dźwięk, jaki wydobywa się z niej podczas rozmów. Nic w tym projekcie nie jest zbędne lub zdawkowe. A jeśli naprawdę nienawidzisz wcięcia, Huawei daje Ci opcję jego ukrycia.

6,1-calowy wyświetlacz Full HD+ w Huawei P20 Pro jest doskonały. Do wyboru jest kilka trybów kolorystycznych, a gdy przełączyłem się na Naturalny, otrzymałem kolory, które miały odpowiednią ilość nasycenia i żywości. Może nie idealnie dokładne, ale doskonale nadające się do konsumenckich zastosowań mobilnych. Pixel 2 XL w porównaniu z nim wydaje się nudny, a HTC U11+ – jaskrawy i przesycony. Tylko dwa telefony, które Huawei próbuje pokonać, iPhone X i Galaxy S9, mogą twierdzić, że mają wyświetlacze tak dobre jak P20 Pro. Wszystkie trzy są OLED, wszystkie trzy mogą być używane komfortowo w jasnych warunkach zewnętrznych, i wszystkie trzy zapewniają dużą ostrość, kontrast i dokładność. Huawei ma swoją własną wersję technologii True Tone firmy Apple, która dostosowuje temperaturę barwową zgodnie ze światłem otoczenia wokół telefonu: jest subtelna i działa genialnie dobrze.

Kamery mają być największą cechą wyróżniającą Huawei P20 Pro. Do 24-megapikselowej kamerki selfie dołącza 40-megapikselowy aparat główny f/1.8, 20-megapikselowy aparat monochromatyczny f/1.6 oraz 8-megapikselowy teleobiektyw f/2.4 na plecach. Jeśli jesteś w nastroju do matematyki, to jest 92 megapikseli przetwarzania obrazu może.

Huawei sprawia, że inteligentne wykorzystanie wszystkich tych pikseli poprzez połączenie czterech z nich w jeden, podobnie do tego, co Nokia wcześniej zrobił z jego PureView aparatów na 808 i Lumia 1020 (nawiasem mówiąc, Huawei szef obrazowania, Eero Salmelin, jest weteranem Nokia PureView zespołu). Takie podejście pozwala uzyskać ostrzejsze i czystsze zdjęcia przy niższej rozdzielczości. Nadal możesz robić 40-megapikselowe zdjęcia, jeśli na to nalegasz, ale domyślnym (i najwyższej jakości) ustawieniem jest 10-megapikselowy strzał z połączonymi informacjami o świetle z całego czujnika.

Czujnik aparatu głównego P20 Pro jest wyjątkowo duży, aby dopasować się do jego ekstremalnej rozdzielczości, o wielkości 1/1.7 cala. To ponad dwukrotnie więcej niż w przypadku Galaxy S9 lub iPhone’a X, a to prowadzi do szokująco imponującej wydajności w słabym świetle. Jeden z quad-pikselowych pikseli Huawei P20 Pro mierzy 2μm, z łatwością przebijając nawet 1,4μm pikseli doskonałego aparatu Google Pixel 2. Wszystkie te liczby ostatecznie składają się na niesamowicie zdolny aparat, którego nie jestem pewien, czy udało mi się jeszcze w pełni wykorzystać.

Huawei P20 Pro w trybie nocnym z czterosekundową ekspozycją po lewej stronie, Google Pixel 2 XL po prawej stronie na dole.

Jakość zdjęć z P20 Pro jest, z dużym marginesem, najlepsza, jaką Huawei kiedykolwiek wyprodukował. Nowy system aparatów Huawei jest, w mojej ocenie, lepszy od tych w Galaxy S9 i iPhone X, choć osobiste preferencje lub zamiłowanie do poszczególnych funkcji mogą wpłynąć na tę decyzję. Jak na mój gust, wciąż widzę zbyt dużo przetwarzania, zbyt wiele drobnych szczegółów utraconych w walce o wyeliminowanie szumów i niedoskonałości obrazu, aby ukoronować P20 Pro moim ulubionym aparatem. Pixel 2 XL wypluwa z siebie znacznie więcej szumu niż Pro – i jeśli spojrzysz na zdjęcie porównawcze Gare du Nord, ujęcie Huawei zachowuje ostrość aż do krawędzi kadru, podczas gdy obrzeża Pixela są miękkie – ale z tym szumem otrzymuję bardziej realistyczne i wierne poczucie uchwyconej sceny. Wady obrazu Pixela pomagają mu uzyskać bardziej wiarygodne rezultaty, a przynajmniej takie, które sprawiają wrażenie bardziej fotograficznych.

Huawei P20 Pro po lewej stronie/góra, Google Pixel 2 XL po prawej stronie/dół.

Ciężko jest wiedzieć, od czego zacząć, aby opisać oprogramowanie aparatu Huawei, które z pewnością jest wszechstronne. Możesz robić zdjęcia panoramiczne, portrety, monochromatyczne, burst, symulację przysłony f/0.95, przy 40 megapikselach, lub ręczne długie ekspozycje. A tryb Pro pozwala zaszaleć z ręcznym dostrajaniem każdego możliwego parametru. To przytłaczająca różnorodność opcji, ale możesz po prostu polegać na nowym systemie Master AI firmy Huawei, który dokona wszystkich poprawek w Twoim imieniu.

Master AI to wyszkolony system rozpoznawania obrazu, który szybko (zazwyczaj natychmiast) rozpoznaje okoliczności tego, co próbujesz uchwycić i odpowiednio dostosowuje przetwarzanie aparatu. Na przykład, gdy fotografowałem wieżę Eiffla, aparat P20 Pro wyczuł błękitne niebo i zwiększył nasycenie. Zielone liście niezawodnie wyzwalały korektę „zieleni” w aparacie, a wszelkie paragony, które mu przedstawiłem, były obsługiwane przez wbudowany skaner dokumentów. Huawei twierdzi, że tegoroczna wersja jest wystarczająco inteligentna, aby nie tylko wykryć jedzenie, ale także poznać konkretny styl gotowania, czy to chiński, włoski, indyjski, czy jakikolwiek inny.

Filozofia leżąca u podstaw Master AI polega na tworzeniu najbardziej przyjemnych, niekoniecznie najbardziej realistycznych, zdjęć. Można myśleć o tym, jak AI inteligentnie stosuje subtelne filtry do wszystkich zdjęć. Apple już robi coś podobnego za kulisami podczas przetwarzania zdjęć z iPhone’a. Huawei’s Master AI jest opcjonalny, ponieważ stosuje bardziej agresywne zmiany i nie zawsze ma rację, choć jego osąd jest wystarczająco dobry, aby być w porządku z utrzymaniem go na cały czas. Podejrzewam, że zdecydowana większość ludzi będzie czuła się podobnie – a fotograficzni puryści mogą odrzucić sugerowane tweaki detekcji sceny lub przełączyć się na tryb Pro.

Huawei P20 Pro’s Master AI in „greenery” mode on left/top, Google Pixel 2 XL on right/bottom.

Dorównując funkcjom z Galaxy S9, Huawei P20 Pro ma również super slow-mo 960fps w 720p. Jest to fajna nowość. Również nadążając za iPhone’em, Pro ma ustawienie „oświetlenia studyjnego” na swoim przednim aparacie, który próbuje wyizolować twoją twarz z tła i wygenerować dramatyczny wygląd. Podobnie jak w przypadku iPhone’a, jest ono strasznie nieprecyzyjne i należy go unikać za wszelką cenę.

Huawei P20 Pro przy ustawieniach domyślnych (ekwiwalent 27 mm, lewy/górny) i przy użyciu 3-krotnego zoomu (ekwiwalent 83 mm, prawy/dolny).

Trzeci aparat w P20 Pro jest wykorzystywany do zapewnienia 3-krotnego zoomu optycznego lub 5-krotnego tzw. zoomu hybrydowego. Fotografując paryskie zabytki w ciągu dnia, stwierdziłem, że obie opcje zoomu są przydatne, dając mi większą elastyczność kompozycyjną i zapewniając wyraźne szczegóły. Teleobiektyw jest jedynym, który jest optycznie stabilizowany w P20 Pro, choć nie mogę powiedzieć, że widziałem jakiekolwiek drgania ręki w setkach zdjęć, które zrobiłem z którymkolwiek z aparatów w tym telefonie. Huawei ma coś, co nazywa stabilizacją AI, która najwyraźniej wykonuje świetną robotę neutralizując niezdarność lub niestabilność użytkownika.

Huawei P20 Pro przy domyślnych ustawieniach (ekwiwalent 27mm, lewy/górny) i przy użyciu 3-krotnego zoomu (ekwiwalent 83mm, prawy/dolny).

Tryb nocny w P20 Pro jest wyjątkową i godną uwagi funkcją. Eksponując zdjęcie przez pełne cztery sekundy, w jakiś sposób udaje się uzyskać zdjęcia z ręki, które pozostają ostre, dokładne i praktycznie pozbawione szumów. Żaden inny telefon nie może się równać z nocną fotografią P20 Pro, która sprawia, że nawet zdjęcia Pixela przy słabym oświetleniu wydają się płaskie, wyprane i zaszumione. Ten postęp może zgubić się w zalewie opcji aparatu, ale myślę, że jest to pojedyncza największa przewaga, jaką Huawei ma teraz nad konkurencją. Więcej o tym, jak to działa i porównanie z Pixelem, znajdziesz w moim wcześniejszym artykule na temat trybu nocnego w P20 Pro.

W P20 Pro nie ma żadnych opóźnień w przetwarzaniu obrazu, a ta płynność i szybkość działania rozciąga się na całe doświadczenie użytkownika. Podobnie jak w przypadku wrażenia wysokiej jakości na zewnątrz, szybkość reakcji wewnątrz P20 Pro jest na najwyższym poziomie. Dostarczany z najnowszym systemem Android 8.1 Oreo, Pro jest również super niezawodny – miałem więcej awarii aplikacji na Pixel 2 XL niż zacięć w telefonie Huawei.

Jest jednak miejsce na poprawę. Z jakiegoś dziwnego powodu, Huawei nie oferuje szeroko stosowany skrót z dwukrotnym stuknięciem przycisku zasilania, aby uruchomić aparat. Zamiast tego, muszę mapować to do klawisza zmniejszania głośności, co jest w większości przypadków w porządku – chyba że słucham muzyki lub podcastu, a następnie kończy się zmniejszeniem głośności.

EMUI, skórka Huawei na szczycie Androida, ewoluowała od bycia niezdarnym rip-off iOS kilka lat temu do całkiem akceptowalnego doświadczenia użytkownika dzisiaj. Nie mogę powiedzieć, że jestem w nim zakochany, i wolałbym zobaczyć zawsze włączoną opcję wyświetlania (aktualizacja: jest tam, tylko pochowany w prywatności & opcje bezpieczeństwa), ale sam fakt, że EMUI nie denerwuje mnie z jego dziwactwa lub zawodności jest dużym krokiem naprzód dla Huawei. Odchylenia firmy od oryginalnego projektu Google Android można w większości przypadków ominąć lub wyłączyć, a ja doceniam posiadanie trybu ciemnego, coraz bardziej wartościowej funkcji dla telefonów z wyświetlaczami OLED.

Jak Samsung, Huawei oferuje teraz funkcję zwaną App Twin, która pozwala na uruchomienie wielu instancji tej samej aplikacji, a tym samym być zalogowanym na wielu kontach tego samego serwisu społecznościowego lub komunikatora. Huawei ma podzielony ekran też, oczywiście, i zaawansowane narzędzie do robienia zrzutów ekranu. Ekran blokady EMUI posiada również przydatny zestaw szybkich skrótów, dostępnych po przesunięciu palcem od dołu: jest dyktafon, latarka, kalkulator, minutnik i czytnik kodów QR. Podobnie jak Apple, Huawei oferuje również funkcję raise-to-wake, która wraz z szybkim Face Unlock świetnie naśladuje płynne odblokowywanie iPhone’a X.

Huawei dostosował swój pasek powiadomień do wcięcia wyświetlacza, ale nie w sposób, który mi się podoba. Zegar czuje się ciasno na tle prawej krzywej ekranu, podczas gdy ikony stanu sieci komórkowej i Wi-Fi przeskoczyły przez wcięcie po lewej stronie. Umieszczenie tych stałych ikon w przestrzeni zwykle zajmowanej przez przejściowe powiadomienia tworzy dysonans: za każdym razem, gdy patrzę na ten róg, wciąż myślę, że mam nieprzeczytane wiadomości.

Większość aplikacji Android grać ładnie z wcięciem już, choć istnieje kilka niszowych niezgodności, takich jak „czeka na sieć …” wiadomość na Telegram pojawiające się bezpośrednio poniżej (a więc głównie zasłonięte przez) notch. Huawei oferuje opcję zamaskowania notcha poprzez zaciemnienie wyświetlacza wokół niego, z wyjątkiem ikon powiadomień i statusu. Podoba mi się ta opcja, ale nie uważam jej za konieczną, ponieważ wcięcie nigdy nie obraża ani nie rozprasza mnie podczas korzystania z telefonu.

Największym grzechem Huawei z wcięciem jest niedoskonały sposób, w jaki maskuje górne rogi ekranu podczas odtwarzania filmów z YouTube, co ilustruje powyższy obraz. Jest tam mały skrawek wideo, który pozostaje nieosłonięty, co uważam za irytujące niedopatrzenie.

P20 Pro jest wybitny w trzech podstawowych aspektach nowoczesnych smartfonów: audio, żywotności baterii i wydajności bezprzewodowej. Po pierwsze, głośnik w tym telefonie staje się głośny, nigdy nie stając się krzykliwy lub zniekształcony. Uwielbiam to. Słuchanie podcastów na tym telefonie to sama przyjemność, a jego dzwonki i powiadomienia przechodzą z autorytetem. Brak gniazda słuchawkowego jest nadal problemem, ale przynajmniej Huawei obsługuje LDAC dla wyższych bitrate strumieniowania Bluetooth. Nawet bez wielu słuchawek kompatybilnych z tym standardem, byłem pod wielkim wrażeniem siły i niezawodności połączeń Bluetooth z P20 Pro. Tylko iPhone firmy Apple może utrzymać tak dobre połączenie z AirPods, jak osiąga P20 Pro.

Parowanie bezprzewodowych słuchawek i głośników było szybsze z tym telefonem Huawei niż jakimkolwiek innym urządzeniem z Androidem, którego używałem, a P20 Pro utrzymywał silny sygnał bez względu na to, jak go trzymałem, cupped lub przytuliłem. To samo dotyczy sygnału komórkowego: Odkryłem, że P20 Pro zapewniał najlepsze możliwe mobilne prędkości danych, gdziekolwiek byłem, i nie miałem przerwanych połączeń nawet w obszarach o słabym zasięgu.

Bateria P20 Pro wywołuje u mnie śmiech. Wytrzymuje ona niedorzecznie długo. W tej chwili telefon jest odłączony od ładowarki przez 32 godziny, a ja wciąż mam 52 procent baterii do zabawy. W bardziej pracowity dzień, który może obejmować godzinę filmów z YouTube, godzin strumieniowego przesyłania dźwięku, i nieumiarkowane ilości czasu przeglądania Twittera i triaging e-maili, nadal tylko przynieść baterii w dół do 40-kilku procent po 24 godzinach. Huawei twierdzi, że dwa dni pracy na baterii z P20 Pro, a telefon należycie dostarcza. Brak bezprzewodowego ładowania w tym telefonie, który byłby konkurencyjną wadą dla innych w 2018 roku, jest dla mnie nieistotny ze względu na to, jak rzadko muszę go ładować.

Synergia między doskonałą ergonomią, wyświetlaczem, aparatem i responsywnością Huawei P20 Pro nie powinna być niedoceniana. Prawdopodobnie każdy pojedynczy aspekt tego telefonu podoba mi się bardziej ze względu na jakość otaczających go komponentów. Huawei dojrzał do tego, by naśladować zintegrowane i płynne wrażenia użytkownika iPhone’a, zamiast tylko naśladować jego podstawowe funkcje. Po spędzeniu miesiąca z Samsungiem Galaxy S9 Plus, absolutnie wolę P20 Pro od flagowca Samsunga z 2018 roku. Huawei oferuje potężniejszy aparat, lepszą ergonomię, dłuższy czas pracy na baterii, a do diabła, ma nawet mniej irytującą skórkę Androida. Przepaść jest jeszcze większa, gdy porównamy P20 Pro do najnowszego flagowca Huawei Mate 10 Pro, który nigdy nie przyciągał mnie tak, jak P20 Pro. Design nowego telefonu jest naprawdę wyjątkowy i zachwycający w trzymaniu, a jego aparat zrzucił większość sztuczności poprzednika.

Porównania z iPhone X firmy Apple i Pixel 2 XL firmy Google są trudniejsze do wykonania. iPhone ma zupełnie inny ekosystem, a szanse są takie, że dokonasz wyboru Android-iOS przed podjęciem decyzji w sprawie rzeczywistego urządzenia, które kupisz. Co do Piksela, nadal faworyzuję go na mocy jego unikalnego aparatu i czystego doświadczenia Androida, ale P20 Pro bije go na każdym innym kryterium. Więcej do punktu, P20 Pro będzie dostępny do kupienia w znacznie większej liczbie miejsc na całym świecie (USA niestety z wyjątkiem) niż butikowy produkt Google.

Zamiast sztuczek i gaudiness, Huawei P20 Pro zapewnia wyrafinowanie i wydajność. To duża zmiana dla Huawei, na którym wcześniej można było polegać jako na najszybszym kopiowaniu iPhone’a na Wschodzie. Dzięki szybkiej poprawie Huawei, Apple i Samsung mają teraz wiarygodnego trzeciego konkurenta w rywalizacji o supremację super flagowych telefonów. Nadszedł czas, aby cały świat usiadł i zwrócił uwagę, ponieważ Huawei jest teraz twórcą najlepszego telefonu 2018 roku i jednego z najlepszych telefonów w ogóle.

Fotografia Vlad Savov

Vox Media ma partnerstwa afiliacyjne. Nie mają one wpływu na treści redakcyjne, ale Vox Media może otrzymywać prowizje za produkty zakupione za pośrednictwem linków partnerskich. Aby uzyskać więcej informacji, zapoznaj się z naszą polityką etyczną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.