Manny Pacquiao vs. Juan Manuel Márquez IV

Pierwsze dwie rundy były niepewne, w których żaden z zawodników nie wylądował nic znaczącego poza prawym sierpowym Pacquiao na zakończenie pierwszej strofy. Większość obserwatorów przyznała punkty Pacquiao za czystość ciosów i ruchy głową, które uniemożliwiły Marquezowi wyprowadzanie kontr. W trzeciej rundzie Marquez wyprowadził kilka lewych sierpów na korpus z dystansu, próbując zatrzymać ruchy Pacquiao. Strategia ta opłaciła się natychmiast, gdyż Marquez ponownie wykonał unik na korpus, po czym wylądował prawym sierpowym, który po raz pierwszy w ich czterech walkach powalił Pacquiao. Pacquiao podniósł się, ale niechętnie angażował się w walkę przez resztę rundy. Freddie Roach upominał swojego zawodnika między rundami, aby podchodził pod prawy sierpowy, a nie odsuwał się, ponieważ wydawał się wycofywać po ciosie nokautującym.

Pacquiao wszedł do czwartej odsłony otrząsnął się po nokaucie, ale spędził większość rundy szukając punktów, z niewielkim powodzeniem. Marquez wylądował jednak kilka charakterystycznych prawych sierpowych, które zapewniły mu zwycięstwo w rundzie na kartach punktowych każdego z sędziów. Runda piąta, uznana przez Ring Magazine „Rundą Roku”, rozpoczęła się od kilku mocnych lewych uderzeń Pacquiao, po czym przełamał się i trafił Marqueza lewym prostym. Marquez podniósł się i odpowiedział potężnym prawym prostym na podbródek, który zachwiał jego rywalem. W ostatniej minucie rundy zawodnicy wymieniali się ciosami, zanim Pacquiao zadał kilka ciosów bez odpowiedzi, w tym prawy sierpowy, który podkręcił kolana Marqueza i złamał mu nos. Zakrwawiony Marquez wycofał się na resztę rundy, gdy sędzia Kenny Bayless przyglądał się uważnie.

Pacquiao podniósł się tam, gdzie zostawił w szóstej, oznaczając Marqueza konsekwentnie. Na dziesięć sekund przed końcem, Pacquiao wylądował lewym krzyżowym powodując Marquez dziko pchnąć go do lin. Pozycje się zmieniły i Pacquiao kazał Marquezowi cofnąć się do lin, gdy ten odzyskał równowagę. Pacquiao wykonał podwójne uderzenie, prawdopodobnie szykując się do swojego niesławnego combo jab-jab-prostym lewym, ale Marquez uchylił się pod drugim uderzeniem i wyprowadził prawy sierpowy na usta Pacquiao. Głowa Pacquiao odskoczyła gwałtownie do tyłu, a on upadł twarzą na płótno.

Marquez przemknął przez ring, z podniesioną prawą ręką, zanim zamontował liny na narożniku i został zaatakowany przez swojego trenera Nacho Beristaina i promotora Fernando Beltrana. Kenny Bayless nie zawracał sobie głowy liczeniem, gdy Pacquiao leżał na płótnie bez ruchu, aż został ożywiony i usiadł na swoim stołku, dwie minuty, dwadzieścia sekund po zejściu.

W bezpośrednim następstwie, obaj zawodnicy chwalili swojego przeciwnika, z Pacquiao przyznając, że „nie miał wymówki i że on (Marquez) zasłużył na zwycięstwo.” Marquez nazwał Pacquiao „wielkim zawodnikiem” po walce, mówiąc, że „wylądowałem idealnym ciosem” i że „wiedziałem, że on (Pacquiao) może mnie znokautować w każdej chwili.”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.