Dwie dekady później, niektórzy Dawidianie z Gałęzi wciąż wierzą

Płomienie ogarniają związek Dawidian z Gałęzi w Waco, w Teksasie, 20 kwietnia 1993 roku. Trwający 51 dni impas na terenie kompleksu zakończył się pożarem i śmiercią około 80 członków sekty, w tym dwanaściorga dzieci. Susan Weems /AP hide caption

toggle caption

Susan Weems /AP

Płomienie ogarniają Branch Davidian związek w Waco, Texas, na 20 kwietnia 1993 roku. 51-dniowy impas w związku zakończył się pożarem i śmiercią około 80 członków sekty, w tym dwanaściorga dzieci.

Susan Weems /AP

Dwadzieścia lat temu agenci federalni starli się ze społecznością Branch Davidian Davida Koresha w pobliżu Waco w Teksasie. Impas zakończył się nalotem i pożarem, w którym zginęło około 80 osób. Jest on pamiętany jako jeden z najmroczniejszych rozdziałów w historii amerykańskich organów ścigania.

Dwie dekady później niektórzy z Branch Davidian, którzy przeżyli nalot, nadal są wierzący, podczas gdy nowa grupa kościelna przeniosła się na te tereny.

Nalot

Większość ludzi urodzonych we wcześniejszym pokoleniu zna zarys tej historii. David Koresh był samozwańczym prorokiem małej wspólnoty religijnej. Podejrzewano go o poligamię, uprawianie seksu z nieletnimi dziewczynkami i gromadzenie nielegalnej broni.

28 lutego 1993 roku siły uderzeniowe Biura Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej dokonały nalotu na jego kompleks w Mount Carmel. W strzelaninie zginęło czterech agentów i pięciu Davidianów. W rozmowie telefonicznej z 911, Davidian i adwokat Wayne Martin powiedział, że w kompleksie są kobiety i dzieci i powiedział władzom, aby odwołały nalot.

FBI zajęło się wtedy impasem i przez 51 dni agenci zaciskali pętlę wokół Davidian używając głośnej muzyki, jasnych świateł, buldożerów i granatów błyskowych. Kulminacją impasu był nalot gazowy.

Dnia 19 kwietnia czołgi wybiły dziury w rozsypującym się budynku i zaczęły wprowadzać gaz łzawiący. Następnie wybuchł pożar, który spopielił budynek. Wietrzny wiosenny wiatr rozpalił płomienie, a struktura została zredukowana do węgla drzewnego w mniej niż godzinę.

Większość raportów po incydencie obwinia Dawidian za wzniecenie ognia i za strzelanie do siebie nawzajem w dobrowolnych samobójstwach. Niektórzy krytycy utrzymują do dziś, że nalot FBI nieumyślnie spowodował pożar.

W każdym razie, działania agencji są nie do obrony, mówi Catherine Wessinger, historyk religii na Uniwersytecie Loyola w Nowym Orleanie, autorytet w dziedzinie grup apokaliptycznych i ekspert w sprawie epizodu Davidian.

„Jeśli FBI wierzyło, że mają do czynienia z członkami sekty, którzy nie byli przy zdrowych zmysłach, to dlaczego FBI wywierało na nich tak wielką presję, a potem ostatecznie przeprowadziło atak, który tylko potwierdził przepowiednie Davida Koresha?” mówi Wessinger.

Ocaleni

Clive Doyle, 72-letni Australijczyk-Teksańczyk, nadal mieszka w Waco i nadal co sobotę ma studium biblijne z inną ocalałą, Sheilą Martin. Doyle stał się nieoficjalnym historykiem i rzecznikiem Davidianów. Mówi, że wciąż czekają na zmartwychwstanie Koresha.

„My, którzy przeżyliśmy 1993 rok, szukamy Davida i wszystkich tych, którzy zginęli w strzelaninie lub w pożarze”, mówi Doyle. „Wierzymy, że Bóg wskrzesi tę wyjątkową grupę.”

Dzisiaj wszystkich dziewięciu ocalałych Dawidian, którzy zostali skazani za różne wykroczenia związane z początkowym nalotem ATF, zostało zwolnionych z więzienia federalnego. Paul Fatta, który spędził w więzieniu prawie 13 lat pod zarzutem posiadania broni, został zwolniony dwa lata wcześniej za dobre sprawowanie. Obecnie ma 55 lat i mieszka w San Diego, gdzie zarządza rodzinną restauracją hawajską. Fatta również wciąż wierzy.

Charles Pace, przywódca nowej grupy Branch Davidians, stoi obok pomnika członków sekty zabitych podczas nalotu ATF na Mount Carmel. John Burnett/NPR hide caption

toggle caption

John Burnett/NPR

Charles Pace, przywódca nowej grupy Branch Davidians, stoi obok pomnika członków sekty zabitych podczas nalotu ATF na Mount Carmel.

John Burnett/NPR

„Chciałbym zobaczyć jakąś boską interwencję, aby Bóg pomścił swoich ludzi”, mówi, „wszystkich tych, którzy cierpieli przez lata za prawdę, którzy byli niezrozumiani, byli wyśmiewani, wyszydzani wrzucani do więzienia.”

Nowi Dawidianie

Na trawiastym wzniesieniu na wschód od Waco, gdzie to wszystko się wydarzyło, istnieje nowa społeczność Branch Davidian, która powstała z popiołów; nazywają siebie Branch, The Lord Our Righteousness.

Dwanaście osób mieszka w rozrzuconych mobilnych domach. Jest nowy kościół, godny pomnik ku czci zmarłych i nowy przywódca.

„Wróciłem tu po rzezi i czuję, że Pan namaścił mnie i wyznaczył na przywódcę”, mówi Charles Pace, postawny zielarz, który stracił nogę w wypadku traktora. „Nie twierdzę, że jestem prorokiem. Jestem nauczycielem prawości, to jedyna rzecz, za jaką się podaję.”

Podobnie jak ich poprzednicy za czasów Koresha, nowa społeczność Dawidianów – według ich przywódcy – czeka na czasy ostateczne.

„Stany Zjednoczone muszą upaść, aby mógł zostać ustanowiony Jeden Porządek Świata”, mówi. „Zwłaszcza jeśli na Bliskim Wschodzie wybuchnie wojna, to właśnie wtedy zobaczą, jak członkowie Gałęzi Dawida zaczynają się starać, aby dowiedzieć się, jaka jest prawda i gdzie powinni być.”

Pace mówi, że uczy dziesiątki ciekawskich gości, którzy pojawiają się tu każdego miesiąca, prawdy o tym, co wydarzyło się na Górze Karmel. Ale tak jak w przypadku wszystkiego innego związanego z sagą Oddziału Davidian, czyja jest ta prawda?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.